poniedziałek, 30 grudnia 2013

Chris Corner liże lustro dla Sneaker Pimps, a ja recenzuję ich płytę

Żeby nie było, że jestem monotematyczna, dzisiejsza notka nie jest o Placebo. Naprawdę. Wcale. A jest o projekcie, który zakończył swoją działalność w 2003 roku, czyli dobre dziesięć lat temu (czas leci za szybko). Mowa tu o Sneaker Pimps, na które trafiłam zupełnie nie przypadkiem, bo przygodę z ich muzyką zaczęłam, że tak powiem, od dupy strony, a mianowicie od IAMX, które powstało dopiero po rozpadzie Sneaker Pimps z inicjatywy Chrisa Cornera.

Dzisiaj nie będę jednak opowiadała o historii Sneaker Pimps i IAMX, ale o płycie, której tytuł brzmi Becoming X.

Ten trip-hopowy twór powstał w 1996 roku, kiedy w skład zespołu wchodzili Kelli Dayton (śpiew), Liam Howe (instrumenty klawiszowe), Chris Corner (gitara), David Westlake (perkusja), Joe Wilson (gitara basowa). Z listy twórców tej płyty wynika, że potrzeba było dużo miksowania i dodatkowych prac nad utworami, bo innych nazwisk trochę się pojawiło.

Większość utworów, które promowały płytę kojarzy się z typowymi latami dziewięćdziesiątymi, a kiedy obejrzy się teledyski do na przykład 6 Ungerground lub Tesko Suicide, to wrażenie staje się jeszcze mocniejsze. Po prostu typowe lata dziewięćdziesiąte.


Pozostałe dwa utwory z listy czterech promujących płytę są dużo bardziej specyficzne i wnoszą trochę ciekawych brzmień w całość albumu. Szczególnie Spin Spin Sugar, którego mogłabym słuchać godzinami, mimo niepokojącej atmosfery, która mu towarzyszy. Post-Modern Sleaze na początku wydaje się bardzo zwyczajne i niczym nie odbiegające od reszty, ale mi szczególnie wpadła w ucho ta gitara z syntezatorami. I wyjątkowo nie narzekam na utwory promujące to wydanie, bardzo mi się podobają. Pokazują wszystkie cztery style pojawiające się na płycie, bo mimo że została zaklasyfikowana jako album trip-hopowy, to od czystego trip-hopu trochę ją oddalają niektóre mocniejsze brzmienia (chociażby samo Spin Spin Sugar, które gdzieś pośrodku zostało wypełnione dosyć dziwnymi dźwiękami, albo Waterbaby i Roll On ze specyficznymi gitarami elektrycznymi).

Właściwie nie jestem pewna, czy ta płyta w ogóle ma jakieś słabe punkty, bo tak bardzo przyzwyczaiłam się do słuchania jej w całości, że ciężko mi wyłowić z tego coś, co zostawałoby w tyle. To jeden z tych albumów, które tworzą pełną formę mimo lekkiego zróżnicowania muzycznego. Po prostu przez cały czas zachowuje klimat. Dlatego właśnie polecam słuchanie tej płyty w stanie nietrzeźwym, bardzo ciekawe doświadczenie. Szczególnie, kiedy ma się równie nietrzeźwe towarzystwo (najlepiej grono od dwóch do trzech osób) i zamiar prowadzenia dyskusji zahaczających o sens życia, kosmos i teologię.


Jedyne, co może irytować w tych nagraniach, to wokal Kelli Ali. Znam wiele osób, które twierdzą, że to niesamowicie drażni. Mnie osobiście ani nie grzeje, ani nie ziębi, co w sumie powinno być uznane za komplement, bo zazwyczaj nie jestem fanką wokalistek i większość mojej playlisty to męskie głosy, a Kelli Ali jakoś daje radę i jej nie wyłączam tak szybko.


Mnie w sumie najbardziej podobają się teledyski, bo są tak bardzo lata dziewięćdziesiąte w stylu, że ciężko jest sobie nie poprzypominać innych cudownych tworów tamtych lat. Szczególnie fajnie patrzy się na Chrisa Cornera z tego czasu, kiedy jest się przyzwyczajonym do tych dopracowanych pięknych stroi, które aktualnie ma na sobie podczas koncertów. A teledysk do Spin Spin Sugar pokazuje między innymi tego pana w jaskrawej kolorowej koszuli, gdy zlizuje coś (cokolwiek to jest) z lustra. No cudo.


Becoming X to zdecydowanie płyta dla fanów cudownych lat 90' i trip-hopu. Nie wiem, co się stało, że nagle zaczęłam zasłuchiwać się w muzyce z tamtego czasu, ale na razie bardzo mi się podoba taki powrót do dzieciństwa. I...


Tym, którym ta płyta się spodobała, polecam też przesłuchanie kolejnego albumu Sneaker Pimps, czyli Becoming Remixed z 1998 roku, które składa się z remiksów piosenek wydanych na Becoming X.
Do następnego, mam nadzieję, że w końcu uda mi się pisać tutaj trochę regularniej i mniej monotematycznie.

2 komentarze:

  1. To nie są rzeczy z lat dziewięćdziesiątych, bo Chris liżący lustro jest modny zawsze. I zawsze zastanawiałem się też, co stało się z Kelli Ali, czy ona jeszcze żyje? A skoro już udało ci się rozwiać moje wątpliwości dotyczące słuchania Becoming Remixed i wyszło mi to na dobre, to pomóż mi też wybrać zdanie na kartkę urodzinową dla mego partnera. Nie wiem, czy napisać "raz w dupę do nie pedał" czy może "jeden penis w dupie to nie gej". Czekam na odpowiedź z niecierpliwością, bo urodzinki już czwartego, a potem nie będę przecież trzeźwieć między pierwszym a czwartym, żeby to napisać, nie opłaca mi się. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że ściągnięcie Google jest drogie, więc postaram się przygotować wyczerpującą odpowiedź. Również na drugie pytanie, bo może jednak uda Ci się na moment wytrzeźwieć. Czego nie robi się z miłości, prawda?

      Usuń